piątek, 16 stycznia 2015

Rozdział 2

~~*~~
Getting To Know The Boys

Czułam jak zasypiam i budzę się. Wiesz, to ten dziwny stan, kiedy słyszysz wszystko co się dzieje wokół, ale dalej śpisz? To właśnie działo się w tym momencie. Przekręciłam się, starając się jak najmocniej powrócić do mojej spokojnej drzemki, której nie miałam już od dłuższego czasu, zaciskając mocno oczy, kiedy usłyszałam dudniące po podłodze kroki. Zmarszczyłam brwi w niezadowoleniu, kiedy kroki były coraz to głośniejsze.
Usłyszałam jak drzwi do mojego pokoju otwierają się i uderzają o ścianę, zanim ogromne ciało rzuciło się na mnie. Jęknęłam z niezadowoleniem, kiedy wylądowało na mnie jeszcze jedno ciało.
"Ciara!" Dwa głosy krzyknęły. Zacisnęłam oczy jeszcze mocniej i zakryłam dłońmi uszy, potrząsając głową.
"Chłopcy! Powiedziałam wam, żebyście zostawili ją w spokoju!" Usłyszałam karcący głos Anne. Cóż, koniec mojego snu.
Zaczęłam powoli otwierać oczy, krzywiąc się na światło słoneczne, wypełniające mój pokój, rozejrzałam się dookoła.
Zmarszczyłam brwi zmieszana, kiedy mop z kręconymi włosami zasłonił mi widok, a para niebieskich Tomsów uderzyła w moją głowę.
"Co do diabła się dzieje?" Jęknęłam niekomfortowo, starając się z całych sił wykręcić z tego bałaganu. "Tęskniłem!" Usłyszałam pisk z mocnym akcentem prosto z Doncaster. Moje oczy rozszerzyły się w ekscytacji, kiedy para Tomsów zniknęła z mojego widoku, a ich miejsce zastąpiła para morsko zielonych oczu.
"Louis!" Wrzasnęłam, owijając moje ramiona wokół smukłego chłopaka. "Też tęskniłam!" Krzyknęłam radośnie.
"A co ze mną?" Momentalnie odwróciłam się do mojego 'brata z innej matki'.
"Harreh!" Krzyknęłam, imitując jego angielski akcent. Zabrałam ręce od Louisa żeby owinąć je wokół szyi Harry'ego. Uśmiechnęłam się, kiedy poczułam jego mocne ręce na mojej tali, ściskające mnie mocno, kiedy jego loczki łaskotały mój policzek.
"Jak się masz?" Wyszeptał do mojego ucha. Skinęłam głową, a uśmiech dalej gościł na moich ustach. "Dobrze."
"Dobrze." Powtórzył, zanim odsunął się ode mnie.
"Harry Edward!" Usłyszałam krzyk Anne, moje oczy przeniosły się w kierunku małej kobiety, stojącej w drzwiach mojego pokoju. "I Louis! Powiedziałam waszej dwójce, żebyście zostawili ją w spokoju i dali jej odpocząć. Dotarła tutaj tylko kilka godzin temu." Anne zmarszczyła brwi. Jej oczy spoczęły na mnie, posłała mi delikatny uśmiech. "Przepraszam kochanie, byli zbytnio podekscytowani, tak myślę." Zachichotała.
"W porządku." Zaśmiałam się. "Nie chciałabym być obudzona w żaden inny sposób." Uśmiechnęłam się.
"Oh więc chcesz być budzona tak codziennie?" Harry zapytał poważnie.
"Jestem pewny, że możemy to załatwić." Louis uśmiechnął się do mnie, zanim zeskoczył z łóżka i wybiegł z Harrym z mojego pokoju.
"Czekaj- Co? Nie!" Krzyknęłam, zrzucając z siebie ciepłą kołdrę i ruszyłam szybko za nimi.
"Śniadanie na stole!" Usłyszałam krzyk Anne w momencie, kiedy ruszyłam w stronę kuchni.
"Wooha!" Mocny głos krzyknął, kiedy wybiegłam zza rogu. Starałam się zatrzymać, ale fakt, że miałam na stopach śliskie skarpetki i byłam mocno rozpędzona, sprawił, że każdy mógł zgadnąć co się wydarzy.
Poślizgnęłam się na śliskiej białej podłodze, wpadając na twardy tors, owinęłam ręce mocno wokół niego. Moje oczy były wlepione w czerwony materiał. Powoli podniosłam swój wzrok, spoglądając teraz w hipnotyzujące czekoladowe tęczówki.
"Przepraszam." Zaśmiałam się, odsuwając się.
"W porządku." Zachichotał i wysunął swoją dłoń przed siebie. "Jestem Zayn."
"Ciara, kuzynka Harry'ego." Uśmiechnęłam się i włożyłam swoją dłoń w jego mocny uścisk, potrząsając dwa razy, zanim ją opuściłam. I wtedy mój brzuch zadecydował, że to idealny moment, żeby zabrzmieć jak umierający wieloryb, pozwalając tym samym Zayn'owi wybuchnąć śmiechem.
"Ty i Niall powinniście się świetnie dogadać." Zachichotał. "Chodźmy zjeść śniadanie."Uśmiechnął się.
"Kto to Niall?" Zapytałam Zayn'a, podążając za nim do kuchni. Zlustrowałam jego wygląd, uśmiechając się na to jak atrakcyjny był. Ubrany był w czerwony podkoszulek, szare spodnie dresowe i białe skarpetki. Jego włosy były rozczochrane, dając wyraźny znak na to, że właśnie się obudził. Obserwowałam jak jego mięśnie poruszają się z każdym krokiem, kiedy prowadził mnie do kuchni.
"Ja jestem Niall!" Usłyszałam irlandzki akcent. Moja głowa odwróciła się w lewo, spotykając parę niebieskich jak ocean oczu.
"Jestem Ciara." Uśmiechnęłam się. Odwzajemnił uśmiech, podnosząc kawałek bekonu do swoich ust. Uśmiechnęłam się na niewinność tego chłopaka, jego błękitne oczy i rozczochrane włosy, zajmując miejsce obok niego.
"Proszę bardzo kochanie." Harry uśmiechnął się, kładąc przede mną talerz.
"Jedzenie, jedzenie, jedzenie." Zaśpiewałam. Przyglądałam się położonemu przede mną pustemu talerzowi, zastanawiając się co powinnam zjeść najpierw.
"Te naleśniki są nieziemskie." Kolejny angielski głos wyszeptał. Odwróciłam głowę w prawo, napotykając parę brązowych oczu. Chociaż były mocno podobne do Zayn'a, te należały do innego chłopaka. Miał lekko podniesione włosy, nie tak wysoko jak te Zayn'a czy Niall'a, ale to było coś w tym stylu.
"Dzięki." Uśmiechnęłam się. Wbiłam widelec w truskawkowe naleśniki.
"Liam." Powiedział. Ponownie odwróciłam do niego moją głowę i uścisnęłam jego dłoń.
"Ciara."
"Tak, wiem to. Harry i Louis nie przestawali o tobie mówić przez ostatnie dwa dni." Zachichotał.
"Oh naprawdę?" Uśmiechnęłam się, podnosząc wzrok, żeby spotkać się wzrokiem dwójki chłopaków.
"Tak." Odpowiedzieli jednocześnie.
"Jesteście pewni, że wasza dwójka nie jest gejami?" Zażartowałam.
"Przestań." Louis posłał mi spojrzenie. Podniosłam dłonie w obronie, rozglądając się wokół stolika w poszukiwaniu jakiegokolwiek wyjaśnienia.
"Zarząd i fani, długa historia." Zayn wzruszył ramionami. Skinęłam głową w zrozumieniu i kończąc moje naleśniki, przeniosłam się do bekonu.
"Więc opowiedzcie mi o sobie, mam na myśli, już znam tych dwóch idiotów." Wyszczerzyłam się, wskazując widelcem w stronę Harry'ego i Louis'a. "Ale nie wiem nic o reszcie z was."
"Cóż, jestem Zayn." Uśmiechnął się. "Lubię długie spacery po plaży i czytanie romansów przed snem." Powaga w jego głosie zaintrygowała mnie."Żartuję." Zaśmiał się. "Twoja mina!"
"Ha ha, mówię poważnie."
Spędziliśmy następną godzinę na jedzeniu naszego śniadania i poznawaniu siebie nawzajem. Nauczyłam się ile lat ma każdy z chłopaków i który jest singlem, a który nie, nie mogłam nic poradzić na to, Iż byłam lekko zawiedziona, kiedy Zayn oznajmił, że jest zajęty. To oznacza zero niegrzecznych chłopców dla mnie.
Nauczyłam się też, że Liam to ten odpowiedzialny z dziwną łyżkową fobią oraz słabością do Batmana i Toy Story. Zayn jest trochę tajemniczy, zamknięty w sobie, dopóki nie chodzi o tatuaże i sztukę. I jest też Niall, słodki i niewinny w swój własny sposób, jego mocno zaraźliwy śmiech. Jak tylko zaczynał się śmiać, pociągał za sobą śmiech mój i całej reszty.
"Wychodzę na chwilę do sklepu, teraz kiedy mam do wyżywienia siedem brzuchów do końca miesiąca, zrozumiałam, że mogę potrzebować trochę więcej jedzenia." Anne uśmiechnęła się, zabierając klucze do auta i przewieszając czarną torbę przed ramię. "Spróbujcie nie rozwalić domu. Ciara i Liam dowodzicie." Podeszła do mnie i Harry'ego i dała nam po całusie w policzek, zanim wyszła z domu.
~~~~~~
"Nie, Chłopaki!" Ostrzegłam, widząc jak Louis i Niall posyłają sobie nawzajem diabelski uśmieszki. Niall rzucił opakowanie mąki do Louis'a, który po prostu wcisnął tam swoją dłoń i wyciągnął pierwszą garść białego proszku. "Nie." Próbowałam kolejny raz. Niall niewinnie się zaśmiał, chociaż ja już byłam całkiem przekonana, że on wcale nie był taki niewinny, jak na początku uwierzyłam. Louis wypchną swoją rękę do przodu, wyrzucając biały pył w powietrze. Mały krzyk wydobył się z mojej lewej strony, Harry. Poczułam jak dwa silne ramiona obejmują mnie w tali, podnosząc wysoko nad ziemię. "Harry puść mnie!" Krzyknęłam. Moje starania najwyraźniej poszły na marne, kiedy garść mąki zderzyła się z moją twarzą. Byłam teraz cała pokryta w białym bałaganie. Odwróciłam się, posyłając Harry'emu spojrzenie.
"Masz tu coś." Wskazał na moją twarz.
"Weź jajka." Westchnęłam. Skinął głową, otwierając lodówkę i wyjął z niej karton jaj. "Daj mi dwa." Obserwowałam jak Harry wkłada dwa białe jajka w moją małą dłoń, po czym podnosi na mnie wzrok, czekając na dalsze instrukcje. "Weź dwa dla siebie." Przytaknął, wyjmując jajka i włożył karton z powrotem do lodówki.
Z powrotem odwróciłam moją uwagę do złośliwych chłopaków znajdujących się w kuchni. Kiedy Anne wyszła, jakieś dwadzieścia minut temu, Niall zasugerował, żebyśmy zrobili naleśniki. Ja, osobiście uwielbiając naleśniki, łatwo zgodziłam się na ten pomysł, zarówno jak i reszta chłopców.
Myślałam, że to będzie dobry pomysł, zważając na to, że Harry kiedyś pracował w piekarni. Ależ się myliłam.
W ciągu pięciu minut Zayn'owi udało się oblać się mlekiem. Louis i Harry zaczęli się z niego śmiać, co go rozzłościło i w rezultacie wylał mleko również na tą dwójkę. Harry chwycił wtedy garść cukru i rzucił nią w Zayn'a. Ten wówczas westchnął i zaczął marudzić chłopakom, jak trudno będzie się tego pozbyć z włosów, co zapewne tłumaczy, dlaczego dalej jest pod prysznicem. Liam zniknął tak szybko, jak tylko Niall rzucił w niego łyżką, kiedy ten kazał się wszystkim uspokoić. Liam zmarszczył wtedy brwi i wyszedł do salonu gdzie teraz, jak nauczyłam się kilka minut temu, rozmawia przez Skypa ze swoją dziewczyną Danielle. Z tego co zauważyłam przez te dwie minuty, kiedy ją widziałam, jest bardzo ładna. Chociaż nikt nie pobije dziewczyny Louis'a, Eleanor. Jest moją najlepszą przyjaciółką, odkąd pierwszy raz tu przyjechałam, kiedy miałam trzy lata. Poznałyśmy się w czymś w rodzaju żłobka dla dzieci. Kłóciłyśmy się o fioletową kredką, jakimś cudem zostając przyjaciółkami kilka minut później. Przeszłyśmy razem przez wszystko, od problemów z chłopakami do bycia eskortowanymi do domu wozem policyjnym za picie alkoholu przed osiemnastym rokiem życia. Pamiętam nawet jak siedziałyśmy na tyłach tego wozu i obmyślałyśmy jakie kłamstwo powiemy moim rodzicom. Stanęło na tym, że kangur opił nas w Wal-Mart, a koniec końców obie wpadłyśmy w kłopoty i dostałyśmy tygodniowy szlaban.
Powracając do rzeczywistości, przeskanowałam wzrokiem pomieszczenie. Niall i Louis dyskutowali o czymś, raz na jakiś czas spoglądając na mnie i Harry'ego. "Rozdzielmy się." Zasugerował Louis. Niall przytaknął głową, po czym zaczął biec schodami na górę. Louis z kolei ruszył w kierunku drzwi, wybiegając na ogród.
"Ja biorę Niall'a, a ty bierz Louis'a!" Nakazałam, będąc już na schodach.
"Powodzenia!" Harry zasalutował, zanim wybiegł z domu. Lekki uśmiech pojawił się na moich ustach, kiedy biegłam po schodach.
Rozglądałam się po korytarzu, starając się wymyślić, gdzie bym była, gdybym była nastoletnim chłopakiem. Mój wzrok zatrzymał się na czerwonym dywanie, gdzie znajdowały się ślady mąki prowadzące do mojego pokoju. Mały uśmiech gościł na mojej twarzy, kiedy chwyciłam za klamkę. Była zimna pod moim dotykiem, zanim nacisnęłam ją i popchnęłam drzwi, otwierając je.
Skanowałam podłogę, szukając jakichkolwiek śladów maki, ale niestety nic nie znalazłam. Długie westchnienie opuściło moje usta, kiedy zaczęłam moje poszukiwania. Najpierw sprawdziłam pod łóżkiem, wnioskując, iż Niall byłby wystarczająco mały, żeby się tam zmieścić. "Nie." Podniosłam się z podłogi i ruszyłam w stronę szafy. Była pusta, jedynymi rzeczami jakie w niej były to moje nierozpakowane walizki. Westchnęłam, zamykając ją, po czym wróciłam do łóżka. Odrzuciłam kołdrę i sprawdziłam pod poduszkami, zanim się odsunęłam. "Hmmm." Sprawdziłam pod biurkiem, odsuwając od niego krzesło. Westchnęłam niezadowolona, przesuwając krzesło z powrotem na swoje miejsce. Położyłam dłoń na biodrze, rozglądając się po pokoju, mój wzrok zatrzymał się na drewnianych drzwiach prowadzących do łazienki. Uśmiech pojawił się na moich ustach, kiedy do nich podeszłam i otworzyłam je, wchodząc do środka. Odsunęłam fioletową zasłonę prysznicową, brak Niall'a, ponownie westchnęłam.
"Gdzie ty jesteś?" Wysyczałam przez zęby. Podeszłam do zlewu, oparłam na nim łokcie, a twarz schowałam w dłoniach. Westchnęłam i przetarłam oczy, zanim wyprostowałam się, żeby spojrzeć w lustro przede mną.
Z moich ust wydobył się przeraźliwy krzyk, na widok zamaskowanej twarzy. Odwróciłam się i rzuciłam dwa jajka, które trzymałam w dłoni, w mężczyznę. Uderzyłam go w brzuch, posyłając mu szybkiego kopa w okolicę żeber. "Ała!" Krzyknął. Zaczęłam szybko oddychać, odwracając się w stronę drzwi, żeby uciec z łazienki. Ciasny chwyt na mojej tali i wypowiedziane po chwili słowa zatrzymały mnie jednak. "To ja! Niall!" Zaśmiał się boleśnie.
Przekręciłam się na pięcie, odwracając się, żeby zobaczyć, że to rzeczywiście był Niall Horan. Maska była zrzucona na podłogę, a niebieskie oczy Niall'a wpatrywały się w moje własne. Lekki uśmiech widniał na jego ustach, kiedy się wyprostował. Poczułam łzy napływające do moich oczu, kiedy przyglądałam się jego twarzy, a jego uśmiech momentalnie zniknął.
"Hej, coś nie tak?" Zapytał zdezorientowany. Pokręciłam głową w odpowiedzi, uderzając o jego pierś.
"Nienawidzę cię!" Płakałam, cały czas uderzając w jego tors. "Przestraszyłeś." Uderzenie. "Mnie." Uderzenie. "Na." Uderzenie. "Śmierć." Kiedy chciałam uderzyć go tym razem, złapał za moje nadgarstki, przyciągając je do swojej piersi.
"Nie chciałem cię przestraszyć aż tak bardzo." Powiedział. Rozbawienie było czysto słyszalne w jego głosie, kiedy śledził moją twarz.
"Ale to zrobiłeś!" Krzyknęłam.
Poczułam jak jego ręce puszczają moje nadgarstki i opadają na talię, przyciągając mocno do jego ciała. "Przepraszam." Wyszeptał. Jego dłoń kreśliła drobne koła na moich plecach, kiedy ja płakałam w jego pokrytą jajkami koszulkę. "Proszę, przestań płakać. Nienawidzę, kiedy dziewczyny płaczą." Błagał.
Nagle drzwi do łazienki otworzyły się na oścież, zmuszając mnie do uniesienia głowy z piersi Niall'a i popatrzenia za siebie. W progu stał Louis i Harry, cali pokryci w jajkach i mące, trzymając dwa garnki w powietrzu.
"Co się stało!" Louis wrzasnął, rozglądając się po łazience z paniką wypisaną na twarzy.
"Dlaczego krzyczałaś?" Harry zapytał szybko.
"Niall mnie przestraszył." Wydęłam wargi.
"Przepraszam!" Niall krzyknął, kiedy odsunęłam się od niego.
"Co on zrobił?" Harry zapytał.
"Poprosił cię, żebyś dotknęła jego Lucky Charms'ów?" Louis zapytał z powagą w jego głosie.
Na to pytanie wypuściłam z siebie kolejną falę łez. Tyle że tym razem to nie było ze strachu, tylko ze śmiechu. Potrząsnęłam głową w odpowiedzi, trzymając się za brzuch, kiedy śmiech potrząsał moim ciałem. "N-nie!" Śmiałam się, starając się z całych sił opanować. Wzięłam głęboki oddech i wyprostowałam się, żeby spojrzeć na Harry'ego i Louis'a. "Nie, kiedy weszłam na górę, szukając Niall'a, weszłam do łazienki, a kiedy popatrzyłam w lustro, to on stał za mną w masce." Ponownie zaczęłam się śmiać.
"Maska?" Louis zapytał zaskoczony.
"Skąd wziąłeś maskę?" Harry zapytał równie zaskoczony.
"Znalazłem na podłodze w twoim pokoju." Niall wzruszył ramionami, patrząc na Harry'ego.
"Dlaczego byłeś w moim pokoju?"
"Szukałem dobrego miejsca, żeby się schować, ale twój pokój to burdel." Zarzucił. "Potykałem się dosłownie o wszystko."
"A, widzicie, wy ludzie nie rozumiecie moich motywów. W moim pokoju jest bałagan żeby, kiedy złodziej do niego wejdzie, przewróci się na czymś i umrze." Wzruszył ramionami.
"Jasne." Ja i Niall powiedzieliśmy jednocześnie.
"Mamy próbę z Simon'em i Ed'em za pół godziny. Przygotujcie się wszyscy." Liam nakazał, wchodzą do łazienki.
"Ja też?" Zapytałam podekscytowana.
"Ty też." Potwierdził, zanim wyszedł.
Louis i Harry szybko poszli w jego ślady, zostawiając mnie samą z tym kretynem po mojej lewej stronie.
"Naprawdę jest mi przykro." Niall ponownie przeprosił. Wpatrywałam się w podłogę, kiedy jego buty pojawiły się na moim widoku, oznaczając, że stoi tuż przede mną. "Nie chciałem tego." Kontynuował, kładąc swój palec pod moją brodą. Swoim szorstkim kciukiem stał kilka łez z mojego policzka, prawdopodobnie tych od śmiechu. Spojrzałam w jego oczy, zatracając się w ich niebieskiej głębi.
"Masz piękne oczy." Wypaliłam. Niall lekko zachichotał, po czym opuścił swoją rękę i ruszył z stronę drzwi.
"Dzięki, często to słyszę." Mrugnął do mnie, zanim zostawił mnie samą w łazience.
Potrząsnęłam głową, podchodząc do drzwi i zamykając je, zanim stanęłam przed prysznicem. Pozbyłam się mojej bluzy i jeansów pokrytych teraz w jajkach i mące, uświadamiając sobie, że zapomniałam się wczoraj przebrać przed snem, po czym weszłam pod prysznic.
Szybko wymyłam moje ciało trzykrotnie, żeby mieć pewność, że pozbyłam się zapachu jajek. Nałożyłam na dłoń trochę waniliowego szamponu i zaczęłam wmasowywać go we włosy.
"Nobody's perfect!
I gotta work it.
Again and again till I get it right!" Śpiewałam do opakowania po szamponie.
"Nobody's perfect!
You live and you learn it.
And if I mess it up sometimes.
Nobody's perfect!" Mój głos stawał się głośniejszy z każdym słowem.
"Nooobody's perfect! No-no! Nobody's perfect!" Zakończyłam.
Upuściłam butelkę po szamponie na podłogę i zaczęłam płukać moje średniej długości brązowe włosy. Właściwie nie wiem czy były brązowe, kiedy świeciło słońce były raczej blond, ale kiedy nie świeciło, były bardziej brązowe. To było dziwne.
Odwróciłam się, wyłączając wodę, zanim stanęłam na puszystym chodniczku położonym przed kabiną. Chwyciłam biały ręcznik i owinęłam go wokół mojego ciała, przed wyjściem z łazienki.
"Umiesz śpiewać!" Wykrzyknął głos z irlandzkim akcentem, zaraz kiedy otworzyłam drzwi.
"Jezu Chryste Niall!" Wrzasnęłam. "Przysięgam, że jeśli jeszcze raz mnie przestraszysz, to jutro obudzisz się bez penisa." Ostrzegłam z powagą w głosie. Widziałam jak jego oczy poszerzyły się nieznacznie, zanim lekki uśmiech wpełzł na jego usta.
"Umiesz śpiewać." Stwierdził ponownie.
"Wiem to." Wzruszyłam ramionami.
"Ale jesteś dobra, świetna." Uśmiechnął się.
"Okey?"
"Powiem Simon'owi."
"Kom-Niall nie." Urwałam. Uświadomiłam sobie, że gdy byłam mała miałam talent do śpiewania, ale nigdy nie pomyślałam, że mogłabym go jakoś wykorzystać. Za dużo czasu i pieniędzy trzeba by było w to włożyć, a fakt że miałam niewielki lęk przed sceną, nie pomagał. Pamiętam jak w dziesiątej klasie brałam udział w przesłuchaniu do talent show, tak szybko jak nadszedł dzień występu i weszłam na scenę, zwymiotowałam na sędziów. To było okropne.
Powróciłam do rzeczywistości, a kiedy spojrzałam przed siebie, zauważyłam, że mały, irlandzki chłopiec zdążył zniknąć. Wzdychając, pokonałam drogę do drzwi mojego pokoju i zamknęłam je za sobą na klucz, zanim podeszłam do walizki. Rzucenie jej na łóżko spowodowało, że mój telefon wylądował na ziemi. Podniosłam go, decydując się na sprawdzenie pogody. Włączyłam odpowiednią aplikację i uśmiechnęłam się na widok temperatury.
"24 stopnie." Całkiem nieźle jak na środek lata. Odłożyłam telefon na szafkę nocną, odpięłam walizkę i zaglądnęłam do jej wnętrza.
Wyciągnęłam białą opaskę, różowy koronkowy top i czarne szorty z wysokim stanem. Odłożyłam ubrania na bok i zaczęłam poszukiwania biżuterii. Wybrałam parę pasujących do bluzki bransoletek, a do tego dobrałam różowe sandały.
Zabierając rzeczy ze sobą, wróciłam do łazienki i wrzuciłam ręcznik do kosza na brudy, zanim stanęłam przed lustrem. Zdecydowałam się zostawić moje włosy w naturalnych lokach, biorąc tylko dwa pasma z boków głowy i splatając je z tyłu.
Chwyciłam mój bagaż podręczny i wyjęłam z niego kosmetyczkę. Odpięłam ją, wyjęłam maskarę i eyeliner i zaczęłam malować oczy, kiedy usłyszałam jak Zayn krzyczy z dołu.
"Wyjeżdżamy za pięć minut!" Podbiegłam ponownie do walizki, wyjęłam dezodorant i perfumy. Użyłam obu i wrzuciłam z powrotem do walizki, zabierając z niej parę przeciwsłonecznych okularów. Szybko chwyciłam mój telefon, przez przypadek zrzucając coś na podłogę.
"Dobry Boże." Westchnęłam poirytowana, cofając się. Schyliłam się, a moje brwi zmarszczyły się, kiedy podnosiłam skrawek papieru. Dwa zdania zwróciły moją uwagę, kiedy odkładałam kartkę na stolik.

Więc złapiesz swoją szansę i zaczniesz żyć marzeniami?
Szczerze, Co cię powstrzymuje?

"Kocham, tata." Wyszeptałam sama do siebie. Szybko wyszłam z pokoju i zbiegłam po schodach.
"Niall!" Krzyknęłam, zaskakując z ostatniego schodka.
"Hej wyglądasz naprawdę pięk-"
"Tak, dzięki." Przerwałam Zayn'owi. Posłałam mu nieśmiały uśmiech, zanim wbiegłam do salonu.
"Niall!" Krzyknęłam ponownie. Nagle blondyn wpadł do salonu ubrany w czerwoną koszulkę i ciemne jeansy. Jadł kanapkę i posłał mi zdziwione spojrzenie.
"Co?" Zapytał.
Reszta chłopaków otoczyła nas teraz w salonie, zakładając swoje buty lub kurtki, cały czas uważnie się nam przysłuchując.
"Chcę porozmawiać z Simon'em." Uśmiechnęłam się.

~~*~~

2 komentarze: